Wenecka - trener personalny

Podstawa, którą ignorujesz, czyli jak się dotlenić (i po co)?

Co wiesz o tlenie? Jak często myślisz o tym, aby się dotlenić? Czy czasami czujesz, że brakuje Ci powietrza i w sumie... niewiele z tym robisz? No OK, idziesz poćwiczyć na siłownię. Może. Przecież oddychasz bezwiednie, organizm sam się troszczy o dystrybucję tlenu. Jest to zatem proces, na który kompletnie nie masz wpływu, więc po co to teraz analizować? Co to zmieni? Ano właśnie zmieni bardzo dużo. O ile przeczytasz, przemyślisz i wprowadzisz w życie mikro-, dosłownie mikrozmiany.

 

 

Co się dzieje, gdy masz za mało tlenu?

Aby przejść do sedna, najpierw trzeba sobie powiedzieć jakie możesz zauważyć skutki nawet lekkiego niedotlenienia. Przede wszystkim mogą to być zawroty, bóle głowy, mroczki przed oczami, migreny, apatie, zaburzenia równowagi, utrata świadomości, nawet śmierć. I to są objawy widoczne tu i teraz. Co do objawów, których nie zobaczysz gołym okiem od razu, a proces chorobowy się toczy w tzw. tle, to wystarczy wspomnieć o zaburzonej pracy serca, układu krwionośnego, limfatycznego, odpornościowego, zaburzonej detoksykacji (oczyszczanie z metali ciężkich naprawdę się przydaje), wszystkich możliwych chorobach degeneracyjnych, czy chociażby starej, szarej, brzydszej niżbyśmy chcieli skórze. Wiem, stary wygląd przemawia najbardziej i zachęca najmocniej, aby czytać dalej ;)

 

Natlenienie komórek wydarza się dzięki dystrybucji tlenu przez krew. Naturalnie, mamy tutaj jeszcze drugi proces równie ważny, czyli usuwanie CO2, ale nie o tym dziś, dziś o tlenie. Zatem tlen, aby dotarł do WSZYSTKICH komórek organizmu i mógł zadziałać, musi być odpowiednio rozprowadzony i musi to być dobrej jakości tlen. Jak już się domyślasz, najlepszy jest "tlen wiejski", a przynajmniej nie spod smoka wawelskiego w Krakowie, czy z Bydgoszczy w sezonie grzewczym. Natlenienie dzieje się po to, aby komórki całego ciała maksymalnie ODŻYWIĆ. I to jest słowo klucz. Sam tlen może niewiele Ci mówić i nie poruszać Twojego serca, ale już ZAGŁODZENIE komórek ciała (komórek wątroby, komórek jelita grubego, komórek skóry, komórek mózgu, komórek żył), spowodowane właśnie przez brak odpowiedniej ilości tlenu, raczej do Ciebie przemówi. Implikacja jest prosta - nie ma tlenu, nie ma jedzenia, trzeba oszczędzać. A oszczędzać nikt nie lubi, Twoje ciało również. Wówczas przełączamy się w tryb przetrwania, a wierz mi, to nie jest tryb, w którym następuje rozwój i wybuch kreatywnych pomysłów czy osiąganie maksów w martwych ciągach.

 

Warto tutaj wspomnieć badania Pana Niemca, noblisty, Otto Warburga, które pokazują zależność braku odpowiedniego natlenienia krwi z występowaniem raka. Pan Otto rozszerzał badania na inne choroby i wysnuł wniosek, że brak odpowiedniego natlenienia krwi odpowiada za wszystkie choroby i degeneracje. Ciekawe, czyż nie?

 

Skoro już wiemy po co w ogóle jest natlenienie organizmu, to w takim razie jak i co robić, aby to poprawić? Sposoby są trzy, z czego najlepsze, które polecam są dwa.

 

 

Sposób pierwszy

Ćwiczenia oddechowe. Tutaj możesz dołożyć też wszelkie medytacje, treningi uważności i kontroli oddechu. Ja od kilku tygodni testuję to rozwiązanie i, mimo że najczęściej zasypiam w trakcie, to i tak uważam, że widzę różnicę w jakości dnia. Czuję się bardziej energiczna i moje drzemki znacznie się skracają. Za metody oddechowe przydatne w wysycaniu tlenu krwią przyjmuje się oddychanie otwartymi ustami i przeponowe. Ja oddycham nosem, ale o tym pisałam w innym artykule - o tutaj.

 

 

Sposób drugi

Aktywność fizyczna. Bo jakżeby inaczej. I choćbyś nie wiem jak nie chciał_a, o tym słyszeć, to jest jedyny lek, którego nie zastąpisz niczym. Żadną pigułką, żadną terapią, żadnym pozytywnym myśleniem. Aby jednak podziałała tak jak trzeba, należy wyjść na świeże powietrze. I wcale nie musi być to bieganie maratonów. Wystarczy, że pójdziesz na spacer, pojeździsz na rowerze, przejdziesz się z psem czy popływasz w jeziorze. Ruch znacznie zwiększa przepompowanie krwi, dzięki czemu w krótkim czasie wtłaczasz ogromne ilości tlenu jednocześnie odprowadzając duże ilości CO2. Idealnie, gdy aktywność ma charakter o lekko podniesionym tętnie. Najlepsze wyniki w natlenieniu krwi odnotuje trening siłowy. I to na świeżym powietrzu! Zaskoczony_a? Nie idź na spoconą siłownię latem. Idź do parku.

 

 

Sposób trzeci, dobry, ale nie polecam

To jest korzystanie z przybytków typu bary tlenowe. Co prawda można się szybko dotlenić, ale - można też szybko przedawkować, a tego nie chcemy. Za to dotlenienia na świeżym powietrzu nie przedawkujesz nigdy.

 

 

I na koniec pytanie, które czasami słyszę podczas treningów czy konsultacji z klientami: Czy można dotlenić np. tylko serce, mózg lub skórę, aby zyskała młodzieńczego blasku? Nie można. Ciało to jeden wielki, złożony system. Im prędzej to zrozumiesz i pokochasz, tym lepiej dla Ciebie. Aha, aktualne natlenienie swojej krwi możesz sprawdzić np. przyrządem do pomiaru saturacji. Ja nie mam, nie muszę, jestem spacero-naturo-sporto-zależna. I Tobie też to polecam. Wtedy nie trzeba się zamykać w barach tlenowych.

 

 

 

Jeśli szukasz wsparcia treningowego, konkretnych dla siebie rozwiązań, czy planu dopasowanego do Ciebie, to naturalnie, zapraszam do kontaktu.

 

_______________

JUSTYNA WENECKA | trenerka personalna
wenecka.com