Wenecka - trener personalny

Jak samodzielnie poprawić swoją kondycję?

Zadyszka na drugim piętrze.
Przebiec 200 metrów i nie wypluć płuc? To niemożliwe.
Bieg do autobusu równa się zawał. Lepiej jednak poczekać na następny autobus.

 

Jeśli to czytasz, to znasz te historie bardzo dobrze, może nawet aż za dobrze. Znam je również i ja, zarówno z własnego życia, jak z opowieści klientów i klientek. Mimo iż nasze ciało funkcjonuje najlepiej w ruchu i teoretycznie powinno być wydajne i sprawne przy podstawowych czynnościach (bieg też taką czynnością jest), to jednak poprzez pogorszenie stylu życiu, zmniejszenie aktywności czy zasiedzenie, doprowadzamy do nienaturalnej dla nas sytuacji, kiedy to każdy większy wysiłek od siadania i wstawania doprowadza nas do skraju wyczerpania. Nie bądź dumny z tego, że całe dnie nic nie robisz. To jest powód do wstydu i naprawy zaistniałej sytuacji. Bo co jak co, ale tę sytuację można odwrócić. I nawet można to zrobić samodzielnie. To pierwsza i druga dobra wiadomość, a będzie jeszcze jedna.

 

Zacznijmy od tego czym jest kondycja. Najprościej rzecz ujmując w sensie ruchu kondycja jest zdolnością organizmu do wykorzystania tlenu. Im lepsza kondycja, tym lepiej sobie radzimy w sytuacji deficytu tlenu, co wydarza się właśnie podczas ruchu. To dlatego, gdy nie masz dobrej kondycji, oznacza to utratę oddechu, a przez to problemy z ukrwieniem całego ciała, zawroty głowy, zasłabnięcia itd.


Kolejna, trzecia już, dobra wiadomość jest taka, że kondycję poprawiasz przy każdym rodzaju ruchu, cokolwiek byś nie zrobił_a, wpłynie to pozytywnie na Twoją kondycję.  Mniej lub bardziej, ale wpłynie. Przyjrzyjmy się jednak zachowaniom czy aktywnościom, które wyjątkowo zwiększają naszą zdolność do wykorzystania tlenu.

 

Sporty górskie

 

Niezależnie od tego, czy mówimy o trekkingu, czy o jeździe na nartach, każdy sport uprawiany na wysokościach zmienia strukturę naszych komórek i sprawia, że dzięki wymuszonej adaptacji do mniejszej ilości tlenu (a taka sytuacja występuje w górach), zaczynamy sobie rewelacyjnie radzić w normalnych warunkach, gdy np. wrócimy na siłownię. Aby to miało sens, warto w góry jeździć regularnie, optymalnie 2 x w roku i tam uprawiać sport. Nie siedzimy przy grzańcu, to nie działa.

 

Wspinaczka, zwłaszcza wysokogórska, zwłaszcza na lodowcu

 

To jest ekstremum, dostępne dla nielicznych. Trening mięśni, koordynacji, głowy, emocji, serca i płuc. Tak jak poprzednio, mechanizm jest ten sam, ale warunki są znacznie trudniejsze. Zdaję sobie sprawę, że to sport dla wybrańców. Nie każdy lubi wspinaczki i nie każdy lubi zimę. No ale, może akurat zasiałam w Tobie ciekawość?

 

Ćwiczenia aerobowe

 

Rowerek, bieganie, szybki spacer, orbitrek, podskoki, treningi HIIT i tabata. A to oczywiście nie wszystko. Najważniejsze, by ruszać się dynamicznie i miarowo oddychać. To z kolei aktywności dostępne są dla każdego, w domu, w parku czy na siłowni. Aby działanie przyniosło efekty, warto na stałe umieścić je w swoim planerze zajęć i wpleść w inne treningi. Jeśli uprawiasz jogę czy pilates, to bardzo dobrze, ale  za mało dla spektakularnych zmian. Dodaj ćwiczenia aerobowe, wpleć skakankę czy szybki spacer. Jeśli zdecydujesz się przy tym na treningi na świeżym powietrzu, to już lepiej być nie może. Ile ma trwać taka aktywność i jak ją stopniować? Nie wiem. Nie znam Ciebie i Twoich możliwości. Aby to precyzyjnie określić każdy trener czy instruktor powinien sprawdzić Twoją wydolność i poznać wszelkie ograniczenia. Nie daj się nabrać na artykuły w internecie mówiące dokładnie ile czego masz ćwiczyć. To może przynieść więcej szkody niż pożytku. To system pisany pod uśredniony model, a modele nie istnieją. Istnieją za to wyjątkowi ludzie. Zatem jesteś wyjątkowy i wyjątkowa. Twoja kondycja również.

 

Tak jak wspomniałam, na poprawę zdolności adaptacyjnych Twojego organizmu wpłynie w zasadzie każda aktywność. Może to być zwiększenie ilości spacerów, przyspieszenie kroku, pływanie czy chodzenie po linie (o tym innym razem!). Ważne, by była to aktywność, przy której się męczysz (joga to za mało), powtarzasz regularnie i powoli zwiększasz jej intensywność. Na początku zmęczenie przyjdzie szybko, ale z czasem, gdy Twoje ciało się zaadaptuje, będziesz się męczyć później i mniej. I wiesz co jest w tym wszystkim najpiękniejsze? Nie ma końca. Zawsze może być lepiej, nawet gdy jesteś maratończykiem nurkującym na głębokościach i wspinającym się po lodowcu.

 

Jeśli szukasz konkretnych odpowiedzi, rozwiązań i planu dopasowanych do Ciebie, to naturalnie, zapraszam do kontaktu.

 

_______________

JUSTYNA WENECKA | trenerka personalna

wenecka.com