Wenecka - trener personalny

Co święty Mikołaj ma wspólnego z 800 milionami chorych na świecie?

Słyszysz Święty Mikołaj.

Co myślisz? Jakie są Twoje pierwsze skojarzenia?
Prezenty. Święta. A poza tym sam Mikołaj - wesoły, jowialny, dobry, pulchny Pan z brodą.
Zgadłam?
Czemu nie myślisz: Otyły, schorowany, z trzaskającymi stawami, słabymi kośćmi, cukrzycą i miażdżycą starszy Pan?

Powiem Ci dlaczego.

 

Bo marketing. Bo znana marka na C, producent napoju z kofeiną, taki jego wizerunek i konotacje skutecznie popularyzowali od 1930 r.

Zajrzyjmy głębiej. Zajrzyjmy pod ubranie samego Mikołaja. Co ukrywa od niespełna wieku najmocniej reklamowany wizerunek i najbardziej lubiana postać?

 

OTYŁOŚĆ.

Trochę faktów.
Główną przyczyną otyłości jest zachwianie bilansu energetycznego. Krótko mówiąc: jemy więcej niż potrzebujemy lub (o dziwo!) jemy mniej - więcej - mniej - więcej....niż potrzebujemy i tak w kółko, przez co w naszym ciele nie ma równowagi i metabolizm zwalnia. Dlatego też restrykcyjne diety nie działają na dłuższą metę i powodują efekt jojo. 
WHO alarmuje. W roku 2016  mieliśmy 650 mln osób ze zdiagnozowaną otyłością. W 2021 już 800 mln. OSIEMSET MILIONÓW zdiagnozowanych otyłych. A liczba ta stale rośnie.

Od 1975 roku na całym świecie liczba otyłych wzrosła prawie trzykrotnie, a wśród młodzieży i dzieci - pięciokrotnie. Powoduje to ogromne straty w skali makro (gospodarki, systemu zdrowia) oraz mikro (nasze zdrowie, samopoczucie, spędzanie czasu, jakość życia, przekazywane geny). Czy w związku z tym osoby chore należy stygmatyzować?

 

Absolutnie nie. Co prawda za otyłość odpowiada zachwianie równowagi w organizmie, ale nie na wszystko mamy wpływ, a w każdym razie nie mamy tego wpływu świadomie. W grę wchodzą takie czynniki jak dieta, jakość spędzanego czasu, styl życia, praca, stres, tryb siedzący, relacje z bliskimi, czas przed światłem niebieskim w nocy, zaburzenia snu, zaburzenia gospodarki hormonalnej, cukrowej, a nawet zdrowie psychiczne oraz nasz stosunek do życia i wszystkich jego aspektów. Problem jest zatem złożony i nie rozwiążemy go ani magiczną dietą, ani pigułką, ani samym ruchem. Trzeba działać wielotorowo. 

 

I teraz wróćmy do naszego świętego.

Czy ma nadwagę, czy już jest otyły? Jak uważasz?

Aby znaleźć na to pewną odpowiedź, należy posłużyć się matematyką, choć wiem, że instynktownie już znasz odpowiedź na moje pytanie. Najpopularniejszym wskaźnikiem jest indeks BMI. Otyłość zaczyna się od wyniku 30. Jak obliczyć BMI? Wagę w cm dzielisz przez wzrost w metrach do kwadratu. Czyli jeśli masz 170cm, ważysz 70 kg, to równanie wygląda tak:

70: (1,7x2)=
70:3,4=20,5

Ocena wyników:

Twoje BMI wynosi 20,5 - w normie.
>30 - otyłość.

 

Nie znamy parametrów naszego bohatera, ale patrząc na reklamy zakładam, że może mieć 180cm wzrostu i ważyć 130kg. Szybko licząc - BMIU 36,1 - otyłość.  Potraktuj to jako zabawę i eksperyment. Sprawdź swoje BMI i daj mi znać o wyniku.

Czy istnieje związek między wizerunkiem świętego Mikołaja a rosnącą otyłością na świecie?

Moim zdaniem tak.

Wzrost trybu siedzącego, zmiana naszych nawyków, dostępność jedzenia, a przy tym nachalny marketing firm promujących słodzone napoje pobudzjące poprzez postać radosnego Mikołaja  - to wszystko składa się na punkt w jakim jesteśmy: 800 mln otyłych na świecie. Mamy zakodowane w głowach, że grube=wesołe, miłe, uśmiechnięte, dobre, szczodre. A przy tym prawdziwy świat, ten z ludzi z krwi i kości (a nie z reklamy) nas atakuje za naszą wagę, co prowadzi do problemów z samooceną, depresji, tylko pogorszenia sytuacji. Body posititivity też nie pomaga. Bo o ile akceptacja ciała jest ważna, sympatia do tego co mamy, docenianie, co doprowadzi nas do zdrowia, to już symparia do samego tłuszczu w naszym ciele zdrowa nie jest. No chyba, że żyjemy na biegunie i wówczas ten tłuszcz pomaga nam utrzymać ciepłotę ciała przy ciągłym -20st. C.


Ach, i nadmienię, że nasz bohater jest niezbyt aktywny fizycznie. Mimo że co roku rozwozi górę prezentów, to przez resztę roku prowadzi tryb siedzący:) A pamiętaj, jedna jaskółka wiosny nie czyni, to regularność zmieni Twoje życie, nie jednorazowy wyskok na siłownię.

 

To jak, dalej lubisz świętego Mikołaja, czy już troszkę mniej?